Zaczęło się od covidowej nudy i spontanicznego wypadu na pit bike – wystarczyła chwila, by złapać bakcyla. Na wiosnę miałem już własny MRF 140 SM, sprawdzony i niezawodny model, z którym od razu ruszyłem na zawody. Na starcie czuję mieszankę adrenaliny i sportowej determinacji – to ona pozwala wyprzedzać i utrzymywać rywali za plecami aż do mety.